Witajcie!
Na tę majówkę czekaliśmy z tak wielkim utęsknieniem, jak
chyba jeszcze nigdy dotąd. Zmęczeni naszymi miastami, nawałem pracy,
obowiązkami i brakiem czasu na spowolnienie tempa, zaplanowaliśmy majówkę na
wsi i relaks z rodziną, której już bardzo dawno nie odwiedzaliśmy i ….. był to
najlepszy wybór!
Przyroda, cisza, najczarniejsze niebo pobłyskujące gwiazdami
i ….. ciocia Kazia przygotowująca od rana pyszne oponki ( takie pączki z dziurką) jednocześnie
obserwująca podwórko z okna swojej kuchni,
którą ocieplał dawny kaflowy piec. Raj!
Będąc w tak przyrodniczo rajskim miejscu, wypatrywaliśmy co
w trawie piszczy i co już niedługo posłuży naszym mydłom. Dla tych, którzy być
może zastanawiali się, czym jest jaskółcze ziele, które stanowi składnik mydła
polecanego przez nas na atopowe zapalenie skóry, oto ono:
Kwitnie jak szalone, w zasadzie wszędzie. Co krok ukazywały nam się łąki jaskółczego ziela, na
przemian z rzepakiem, słowem bezkresne żółte pola.
Nie ma co ukrywać jednak, że naszym oczkiem w głowie i
miejscem wzbudzającym największy zachwyt i zainteresowanie okazała się
oczywiście OLEJARNIA!!! Tym bardziej
interesująca, że bardzo stara, kto wie, czy niektóre jej elementy nie mają
nawet stu lat. Wiemy na pewno, że to, jak wygląda obecnie, to wysiłek i trud
wieloletniej pracy i własnego udoskonalania, nabytych kilkadziesiąt lat temu
urządzeń. Co chwilę słyszeliśmy opowieści o tym, jak ten czy inny element
został własnoręcznie przez wuja wykuty i dospawany, więc jest to tym bardziej godne podziwu.
A w samej olejarni, cóż….. musieliśmy dotknąć wszystkiego!!!
I wszędzie zajrzeć!!!!
I o wszystko zapytać!!!
Na koniec przedstawiamy Wam porównanie oleju rzepakowego
prosto ze sklepu i tego z rodzinnej olejarni. Rozumiemy oczyszczanie,
rafinowanie i inne szmery bajery, ale …. czy musi być to, aż tak pogłębione? My
wiemy już, że naturalny olej rzepakowy ma ciemno miodową barwę, pachnie, jest
gęsty i pyszny. Czym więc jest ten żółto wodnisty produkt ze sklepowej półki,
sprzedawany jako olej rzepakowy? Dobre pytanie!
A czy wiecie dlaczego buteleczka oleju z orzechów włoskich kosztuje majątek? Sami
zastanawialiśmy się, dlaczego jego cena jest tak zabójcza, ale… już jest
wszystko jasne. Orzechy muszą być przed wyciśnięciem dokładnie wyczyszczone,
nawet z tych brązowych, cieniutkich skórek, które sprawiają, że olej byłby
gorzki. Łatwo więc sobie wyobrazić, ile
pracy wymaga przygotowanie takich orzechów do „ zolejowania”. Nie dziwi nas już więc taka wysoka cena, jak
najbardziej adekwatna do pracy włożonej w pozyskanie takiego oleju.
A po majówce mamy taką refleksję:
czyli, mydlimy dalej!!!
Pozdrawiamy
Wild Garden Soap
Mydlcie,mydlcie bo mi sie kończą. A ostatnio używane(chyba kremowe nawilżające) jest takie.... kremowe :) . Czuć w nim te wszystkie oleje i ich wpływ na moje ciałko.
OdpowiedzUsuń