poniedziałek, 12 maja 2014

Majówka z jaskółczym zielem i rodzinną olejarnią w tle



Witajcie!
Na tę majówkę czekaliśmy z tak wielkim utęsknieniem, jak chyba jeszcze nigdy dotąd. Zmęczeni naszymi miastami, nawałem pracy, obowiązkami i brakiem czasu na spowolnienie tempa, zaplanowaliśmy majówkę na wsi i relaks z rodziną, której już bardzo dawno nie odwiedzaliśmy i ….. był to najlepszy wybór!
Przyroda, cisza, najczarniejsze niebo pobłyskujące gwiazdami i ….. ciocia Kazia przygotowująca od rana pyszne oponki  ( takie pączki z dziurką) jednocześnie obserwująca podwórko z okna swojej kuchni,  którą ocieplał dawny kaflowy piec. Raj!
Będąc w tak przyrodniczo rajskim miejscu, wypatrywaliśmy co w trawie piszczy i co już niedługo posłuży naszym mydłom. Dla tych, którzy być może zastanawiali się, czym jest jaskółcze ziele, które stanowi składnik mydła polecanego przez nas na atopowe zapalenie skóry, oto ono:



Kwitnie jak szalone, w zasadzie wszędzie. Co krok  ukazywały nam się łąki jaskółczego ziela, na przemian z rzepakiem, słowem bezkresne żółte pola.
Nie ma co ukrywać jednak, że naszym oczkiem w głowie i miejscem wzbudzającym największy zachwyt i zainteresowanie okazała się oczywiście OLEJARNIA!!!  Tym bardziej interesująca, że bardzo stara, kto wie, czy niektóre jej elementy nie mają nawet stu lat. Wiemy na pewno, że to, jak wygląda obecnie, to wysiłek i trud wieloletniej pracy i własnego udoskonalania, nabytych kilkadziesiąt lat temu urządzeń. Co chwilę słyszeliśmy opowieści o tym, jak ten czy inny element został własnoręcznie przez wuja wykuty i dospawany, więc  jest to tym bardziej godne podziwu.






A w samej olejarni, cóż….. musieliśmy dotknąć wszystkiego!!!
I wszędzie zajrzeć!!!!
I o wszystko zapytać!!!






Na koniec przedstawiamy Wam porównanie oleju rzepakowego prosto ze sklepu i tego z rodzinnej olejarni. Rozumiemy oczyszczanie, rafinowanie i inne szmery bajery, ale …. czy musi być to, aż tak pogłębione? My wiemy już, że naturalny olej rzepakowy ma ciemno miodową barwę, pachnie, jest gęsty i pyszny. Czym więc jest ten żółto wodnisty produkt ze sklepowej półki, sprzedawany jako olej rzepakowy? Dobre pytanie!



A czy wiecie dlaczego buteleczka oleju  z orzechów włoskich kosztuje majątek? Sami zastanawialiśmy się, dlaczego jego cena jest tak zabójcza, ale… już jest wszystko jasne. Orzechy muszą być przed wyciśnięciem dokładnie wyczyszczone, nawet z tych brązowych, cieniutkich skórek, które sprawiają, że olej byłby gorzki. Łatwo więc sobie wyobrazić,  ile pracy wymaga przygotowanie takich orzechów do „ zolejowania”.  Nie dziwi nas już więc taka wysoka cena, jak najbardziej adekwatna do pracy włożonej w pozyskanie takiego oleju.

A po majówce mamy taką refleksję:



czyli, mydlimy dalej!!!

Pozdrawiamy
Wild Garden Soap

1 komentarz:

  1. Mydlcie,mydlcie bo mi sie kończą. A ostatnio używane(chyba kremowe nawilżające) jest takie.... kremowe :) . Czuć w nim te wszystkie oleje i ich wpływ na moje ciałko.

    OdpowiedzUsuń